Mój pierwszy komputer Sharp MZ-80K był całkiem fajny, oryginalny i przede wszystkim dał możliwość nauki podstaw programowania, jednak nie dorównywał sprzedawanym wtedy na świecie ośmiobitowcom. W jakieś pół roku po jego zakupie pierwszy raz sprowadzono do polskich sklepów Pewex, dostępne tylko za dolary Atari 800XL, które niedługo potem mieliśmy okazję uruchomić u kumpla (pozdrawiam Grzesia). To był skok jakości, ta grafika, ten dźwięk... i jeden zgrzyt, wczytanie pojedynczej gry z taśmy trwało pół godziny, chyba że wystąpił nieoczekiwany błąd odczytu, wtedy kolejne pół godziny. Ale kiedy w końcu ruszył Gyruss i na ekranie pojawił statek kosmiczny poruszający się torem spiralnym w perspektywie 3D a z głośników popłynęła Toccata Johanna Sebastiana Bacha, czas oczekiwania nie miał już tak wielkiego znaczenia.
Nadchodzące wakacje 1986 roku stały się więc doskonałą okazją do upgradowania sprzętu. Po przeanalizowaniu wszystkich artykułów Bajtka i zdobycznych niemieckich katalogów oraz spieniężeniu kombatanta Sharpa, wybór padł na Commodore C-64. Jednak dzięki ogromnemu wsparciu rodziny niedługo potem mogłem cieszyć oczy smukłą linią jasno beżowego Commodore C-128 w komplecie z magnetofonem i kolorowym monitorem oraz dwiema oryginalnymi kasetami z grami: Helikopter Jagd i Uridium. To był wielopiętrowy full wypas z ogromną wisienką na samym szczycie.
W porównaniu z C-64, komputer Commodore C-128 w swym naturalnym trybie oferował dwukrotnie większą pamięć czyli 128kB RAM rozszerzalną do 512 kB, dwa razy szybsze taktowanie procesora - 2MHz i dwa razy większą rozdzielczość grafiki - 640 na 200 pikseli. Całość dopełniał nowoczesny, wszystkomający Basic, włącznie z obsługą sprajtów, grafiki i wszystkich parametrów dźwiękowego układu SID. Prócz tego C-128 posiadał tryb pełnej zgodności z C-64, co gwarantowało dostęp do prawie całego bogatego oprogramowania słynnego poprzednika. A to nie wszystko, gdyż inżynierowie Commodore wyposażyli go w dodatkowy procesor Z80 4MHz i jeszcze jeden tryb pracy pod kontrolą popularnego w latach siedemdziesiątych systemu CP/M, tym samym umożliwiając dostęp do dużej bazy profesjonalnych programów, na przykład sławnych dBase i WordStar. Dobre wrażenie wspomagała niespotykana w tej klasie sprzętu profesjonalna klawiatura z wydzieloną częścią numeryczną i klawiszami funkcyjnymi. Stworzona w ten sposób hybryda doskonale łączyła historyczne i współczesne platformy w jedną całość, solidne trzy w jednym.
CDN