[root#komputerowe.zakamarki.net]$ wb
Prawie Amiga Workbench 1.3
RAM DISK
Sharp
Commodore
Amiga
Linux
Komputery domowe :: Commodore historia

Polskie akcenty


Commodore PET
prawie jak Lord Vader ;)

Swój wielki wkład w rozwój komputerów domowych oraz najbardziej kultowych dla tej branży marek Commodore i Atari miał polski emigrant Jack Tramiel (Jacek lub Icek Trzmiel), który po II Wojnie Światowej za oceanem realizował amerykański sen, począwszy od naprawy maszyn do pisania, poprzez ich produkcję w swojej firmie Commodore Business Machines. Na przestrzeni lat firma zmieniała swój profil produkując sumatory, następnie kalkulatory elektroniczne, aż do połowy lat siedemdziesiątych kiedy główny dostawca scalaków Texas Instruments, cenami dumpingowymi prawie doprowadził do bankructwa CBM.

Wtedy Tramiel dzięki pieniądzom inwestora zakupił producenta procesorów firmę MOS Technology. Główny inżynier i założyciel MOS przekonał Tramiela do produkcji taniego komputera domowego na bazie rozwijanego mikroprocesora MOS 6501. W rezultacie w 1977 roku powstał mikrokomputer PET wykorzystujący procesor MOS 6502, ze zintegrowanym monochromatycznym monitorem, małą klawiaturą i magnetofonem w metalowej, solidnej obudowie. Posiadał 4kB RAM i dysponował wyłącznie trybem tekstowym z dodatkowym predefiniowanym zestawem znaków graficznych. Sprzedawał się nieźle a ze względu na solidną konstrukcję również do szkół, szczególnie w wersji z poprawioną klawiaturą.

C-64 wymiata


Commodore C64
najpopularniejsza mydelniczka świata

Po opracowaniu chipu graficznego VIC (Video Interface Chip), skonstruowano komputer VIC-20 na bazie tego samego procesora MOS 6502. Tym razem bez wbudowanego monitora i magnetofonu ale z kolorową grafiką i dużo tańszy, dzięki czemu osiągnął spory sukces.

Jednak prawdziwym, globalnym hitem firmy było wydanie w 1982 roku modelu Commodore C-64, którego produkcję zakończono dopiero w 1993 roku, czyli już w erze komputerów 32-bitowych a sprzedał się w rekordowej do tej pory ilości grubo ponad 20mln egzemplarzy (z wpisem do księgi Guinessa). Zbudowany na kolejnym z serii, 8-bitowym procesorze MOS 6510, posiadał 64kB pamięci RAM i 20kB pamięci ROM zawierającej interpreter BASICa.

Grafiką rządził VIC-II oferujący tryb znakowy 40x25 znaków w 16 kolorach oraz tryby graficzne 160x200 pikseli w 4 kolorach i 320x200 pikseli w 2 kolorach w obrębie komórki 8x8 pikseli z palety 16 predefiniowanych kolorów. Dodatkowo sprzętowo obsługiwał 8 duszków (sprites) ułatwiając programowanie ruchomych obiektów.

Drugim specjalizowanym układem był chip dźwiękowy SID, 3-kanałowy syntezator połączony z filtrem. Każdy kanał mógł odtwarzać jedną z czterech fal o kształcie trójkąta, piły, prostokąta lub szum. Każdemu kanałowi można było przypisać osobną obwiednię ADSR czyli czas narastania, opadania, trwania i wybrzmiewania dźwięku. Świetna i charakterystyczna muzyka C-64 zdecydowanie wyróżniała się na tle konkurencji. Wiele muzycznych przebojów z gier doczekało się opracowań na inne instrumenty a nawet wykonań orkiestrowych a nazwiska kompozytorów-programistów jak Rob Hubbard, Ben Daglish czy Martin Galway na stałe weszły do historii muzyki komputerowej.

Soft


Wbudowany w ROM C-64 Basic Microsoftu (fuj) niestety nie był najwyższych lotów i nawet w minimalnym stopniu nie wspierał graficznych i muzycznych możliwości swojego nosiciela. Jednak oprogramowanie dostępne dla C-64 było bogate nie tylko w gry ale również w inne języki programowania, kompilatory, programy użytkowe, biurowe itd. a dzięki całkiem przyjemnemu assemblerowi procesorów MOS oraz specjalizowanym układom VIC i SID, programiści mogli wykroczyć daleko poza deklarowane możliwości tego modelu Commodore.
Dlatego jeszcze w latach dziewięćdziesiątych wiele dobrych i wymagających gier powstawało równocześnie na C-64 i Amigę. Dlatego wciąż istnieje Scena, w ramach której koderzy rywalizują w swoich ekstremalnych produkcjach.


W 1986 roku interfejs C64 przestał być kojarzony jedynie z niebieskim trybem tekstowym oczekującym na wpisanie polecenia LOAD"*",8,1. Do akcji wkroczył GEOS, okienkowy system operacyjny C64, który na sprzęcie z 64kB pamięci i procesorem 1MHz oferował intuicyjny interfejs z rozwijanym menu, ikonkami i okienkami, z edytorem WYSIWYG Geo Write, programem graficznym GeoPaint, arkuszem kalkulacyjnym, bazą danych, managerem plików a nawet programem typu DTP.


Jeśli ktoś wpadłby na pomysł aby postawić serwer www na komodorku, no problem! Wystarczy uruchomić Contiki, system operacyjny dla komputerów 8-bitowych z wielozadaniowością, obsługą stosu TCP/IP, z graficznym interfejsem. Prócz serwera www i telnetu, rozprowadzany z zestawem oprogramowania sieciowego, klientami telnetu, IRC, FTP oraz przeglądarką www.


Od strony sprzętowej też było w czym przebierać. Poczynając od kartridży ułatwiających życie zwykłych użytkowników i zaawansowanych programistów, poprzez modemy, dyski twarde, plotery, itd., po interfejsy sieciowe typu RR-Net pozwalające na podłączenie C64 do sieci, który dodatkowo zawierał wbudowane oprogramowanie Contiki, klienta Twittera i mnóstwo innego oprogramowania sieciowego.


I jeszcze jeden smaczek, LUnix (Little UNIX) system wielozadaniowy i wieloużytnikowy wzorowany na systemie Unix. Posiada serwer terminala co pozwala na zalogowanie się jako drugi użytkownik systemu poprzez kabel RS232. Umożliwia też połączenie protokołem SLIP z pecetem i transfer plików. Posiada obsługę stosu TCP/IP, klienta telnetu, ftp a nawet pop3 oraz cały zestaw uniksowych użytków, sh, more, cat itd. (w emulatorze VICE musi być włączona emulacja rzeczywistego napędu). Jak sam autor pisze, oprogramowanie jest przeznaczone dla prawdziwych komodorowych frików ;)

Jak wycisnąć siódme poty


Ingerencja bezpośrednio w rejestry chipu VIC pozwalała wykrzesać niezwykłe efekty graficzne:

- dzięki możliwości przechwytywania momentu przejścia do nowej linii rastra podczas wyświetlania obrazu, można dla każdej linii dokonywać zmian atrybutów grafiki. Jest to tryb FLI (Flexible Line Interpretation).

- natomiast dzięki wyświetlaniu na przemian dwóch obrazów w tzw. interlace, można podwoić ilość kolorów wyświetlanych w ramach jednej komórki (8x8px) a nałożenie dwóch kolorów daje teoretycznie wybór z palety 128 kolorów. To tryb MCI (Multi Color Interlace).

- połączenie tych technik IFLI (Interlaced FLI) przy rozdzielczości 320x200px daje do dyspozycji 6 kolorów na każde 8 poziomych pikseli z palety 128 kolorów, co najlepiej widać na Pani Syrence ;) Możliwość przesunięcia jednego z obrazów o jeden piksel w prawo daje dodatkowo wizualny efekt zwiększenia rozdzielczości.

- wykorzystując podobne triki można także wielokrotnie zwiększyć ilość obsługiwanych sprajtów oraz ich głębię kolorów.


Podobnie, ingerencja w rejestry układu SID pozwalała na wiele ciekawych efektów, np. virtualne powiększenie ilości grających jednocześnie kanałów, efekt arpegio czyli charakterystyczne cykliczne przełączanie kilku częstotliwości dające bogatszy dźwięk (nazywane też przez zawistnych atarowców gulgotaniem ;), ring modulation - modulację jednej fali przez drugą, a także odgrywanie zdigitalizowanych dźwięków. Poprzez odpowiednią modulację i synchronizację kanałów udało się uzyskać dźwięk pozwalający na prostą syntezę mowy. Dostępne są czterokanałowe trackery do tworzenia muzyki modowej, np. popularny VoiceTracker czy dostępny na różne platformy GoatTracker pozwalający np. na Linuksie tworzyć instrumenty z charakterystycznymi dla SID parametrami jak ADSR, wyborem fali, filtra itd. tworząc SIDową muzykę.